Tegoroczna wiosna skradała się powoli. Chłód i opady nie zachęcały do dalszych wycieczek, jednocześnie gnuśnienie w domu też nie było tym, na co miałem największą ochotę. Tydzień po majówce prognoza dała nadzieję na znośny weekend, więc ruszyłem szukać wiosny – z racji ograniczonego czasu zadowoliłem się najbliższymi domu Górami Świętokrzyskimi.
Ruszam w piątkowy wieczór pociągiem z Warszawy, szybka przesiadka w Kielcach i kilka minut po 23 ląduję w Piekoszowie. Szybki spacer przez uśpioną wieś i koło północy rozkładam klamoty w pierwszym zagajniku u stóp Plebańskiej Góry, nie ma nad czym tu się dłużej zastanawiać, wciskam się w śpiwór i odpływam.
2021-05-08: Plebańska Góra – Słowik
Wstaję koło 6, chłód jednak jest przepotężny. Obczajam za dnia, gdzie przyszło mi spędzić noc:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-001.jpg?resize=970%2C647)
Zwijam się niespiesznie, cały dzień przede mną. Podczas śniadania chwila rozmowy z leśniczym, który uprzejmie mnie pyta, czy może zrobić mojemu obozowisku zdjęcie; okazuje się, że przypadkiem rozbiłem się całkiem legalnie w wyznaczonej przez nadleśnictwo strefie dla bushcraftowców :)). Sympatyczny leśnik mówi, że z jego punktu widzenia dawno wszędzie nocowanie w lesie powinno być dozwolone, jeszcze nie widział plecakowca który by zrobił burdel w lesie, co innego crossowcy czy quadowcy. Ciężko się nie zgodzić; tym smutniejsze, że jego firma zaczyna robić jakieś podejścia do zalegalizowania pobytu wariatów na motorach w lasach, ale nie pierwsza to instytucja, gdzie szeregowi pracownicy mają więcej pojęcia i rozsądku od wierchuszki. Żegnamy się w dobrych nastrojach jednak, przede mną pierwsze kroki na szlaku, podejdę sobie czarną ścieżką na wschód, operuję w Paśmie Zagórskim, spacer rozpoczyna się… błotniście.
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-002.jpg?resize=970%2C647)
Pogoda rozpieszcza średnio, słońce od czasu do czasu przebija się jednak przez chmury. Po krótkim podejściu pod szczyt Belni szlak skręca w stronę Jaworzni, mnie się do miejscowości nie spieszy, wejdę na sam szczyt, pierwszy wierzchołek w 2021 – Belnia, imponujące 362 m npm:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-004.jpg?resize=970%2C647)
Przez przełęcz pod Belnią przebija się ekspresówka, efektem ubocznym jest obecność czegoś na kształt widoku, w tle zamek w Chęcinach, na lewo odeń pasmo Zelejowej, już niedługo będę tam się tułać.
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-005.jpg?resize=970%2C647)
Okazuje się, że Świętokrzyle to jednak poważne góry, można wypluć płuca na podejściach też:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-006.jpg?resize=970%2C647)
Docieram do niebieskiego szlaku gdzieś po drugiej stronie drogi, podążam przez zieleniący się las:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-007.jpg?resize=970%2C647)
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-008.jpg?resize=970%2C647)
Ląduję pod miejscowością Szewce-Zawada, na chwilę się przejaśnia. Większa z tych górek nazywa się Miejska, mniejsza – Okrąglica, razem tworzą Grzbiet Bolechowicki:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-009.jpg?resize=970%2C647)
Wykorzystałem chwilę słońca, żeby poleżeć i nabrać sił, krótka noc daje mi się we znaki. Szlak wyprowadza mnie znów do ekspresówki, rzucam okiem na Belnię i przełęcz, przez którą niedawno się przedostawałem:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-010.jpg?resize=970%2C647)
Za drogą cały czas turlam się przez las, w pewnym momencie zastanawiam się, czy nie pójść na Zelejową skrótem, ale pozostaję na niebieskim szlaku.
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-011.jpg?resize=970%2C647)
Przy drodze wyrastają drewniane figury, to znak, że niechybnie zbliżamy się do jaskini Piekło. Mniej znana od Raju, ma długość 57 metrów, w tym 20 metrów głównego korytarza, główne wejście zaprasza do zwiedzania:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-014.jpg?resize=970%2C647)
Odpuściłem sobie głębsze penetracje, tym bardziej że do wejścia zszedłem bez latarki, bezmyślnie zostawiając ją w plecaku na górze, będzie po co wracać. Na górze można zasiąść na piekielnym tronie za to:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-013.jpg?resize=970%2C647)
Mieszkańcy tego lasu dość małomówni, mimo niewątpliwie bogatej mimiki:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-015.jpg?resize=970%2C647)
Po krótkim odpoczynku ruszam dalej, przede mną Zelejowa. Szlak opuszcza na chwilę las, biegnie przez pola i łąki miejscowości Skiby. Zamek chęciński na wyciągnięcie dłoni, ale tam też dziś nie dotrę:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-016.jpg?resize=970%2C647)
Znajomość z grzbietem Zelejowej rozpoczynam od wyrobiska, pozostałości po licznych w tym rejonie kamieniołamach:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-018.jpg?resize=970%2C647)
Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie, raz jest słonecznie, raz ponuro i ciemne chmury zasnuwają niebo, dochodzi do tego dość silny wiatr, jest generalnie średnio sympatycznie. Sympatyczniejsze za to są widoki z grzbietu Zelejowej:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-019.jpg?resize=970%2C647)
Sam grzbiet to perełka, wapienna grań oferuje doznania dość niespodziewane, jest bardzo sympatycznie. Kiedyś pozyskiwano stąd tony kamienia, dziś cała góra objęta jest rezerwatem przyrody, a ślady po wydobyciu tylko uatrakcyjniają ten krótki, ale atrakcyjny fragment szlaku.
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-020.jpg?resize=970%2C647)
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-021.jpg?resize=970%2C647)
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-022.jpg?resize=970%2C647)
Dalej przychodzi mi po raz trzeci przekroczyć ekspresówkę, toczę się asfaltem przez Czerwoną Górę, zajrzę do sklepu, czas na napój gazowany musi się znaleźć w końcu. Przede mną płaskawy kawałek, gdzieś w okolicy podobno jest jaskinia Raj, ale chyba za dużo nagrzeszyłem w życiu, bo jakoś mi w oko nie wpadła. Tak czy siak – jest dość sympatycznie i sielsko:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-023.jpg?resize=970%2C647)
Na dziś zostało mi już w zasadzie tylko podejście na Patrol, nie ma co się przemęczać, jutro też jest dzień w końcu. Szczyt oczywiście zalesiony, skąpany w tej wiosennej zieleni, mimo bliskości dużego miasta jest tu cicho i kameralnie…
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210508-024.jpg?resize=970%2C647)
Zwijam się w końcu, jeszcze tylko zejście do Słowika, krótka wizyta w sklepie i można się powoli rozkładać na noc, odpływam wcześnie, poprzednia noc była krótka…
2021-05-09: Słowik – Bukówka
Rano nigdzie mi się nie spieszy, dziś mam cały czas świata. Wysuwam nos na zewnątrz, gdy od dawna jest widno, gdzieś w okolicy noclegu wiosna w pełni:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210509-025.jpg?resize=970%2C647)
Jakby tego było mało, dziś jest zdecydowanie cieplej niż poprzedniego dnia, wreszcie wiosnę nie tylko widać, ale i czuć na skórze. Wtaczam się powoli na Biesak niebieskim szlakiem, dziś cały dzień z paskami tego koloru mnie czeka:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210509-026.jpg?resize=970%2C647)
Śniadanie jem w rejonie szczytu Biesaka, tu spotykam też grupę rowerzystów. Chłopaki nie mogą się nadziwić, że przy temperaturach w okolicy zera śpię w namiocie, ja nie mogę się nadziwić, że wjeżdżają pod te miejscami całkiem strome pagóry bez większego zdziwienia, rozstajemy się we wzajemnym zdziwieniu:). Turlam się przez pasmo Posłowicko-Dymińskie, przede mną Pierścienica, a za nią panorama Kielc, nie powiem, całkiem spoko położone to miasto 😉
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210509-027.jpg?resize=970%2C647)
Moje sokole oko wypatrzyło, że na dole otwarty jest wyszynk, więc toczę się celem uzupełnienia bąbelków w organizmie. Opity jak bąk wracam na szlak, który tu krąży gdzieś między peryferyjnymi osiedlami Kielc:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210509-028.jpg?resize=970%2C647)
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210509-029.jpg?resize=970%2C647)
Ostatnie podejście wiedzie na Telegraf 408 m npm, to najwyższy szczyt całej wycieczki, jedyny powyżej 400 m, bardzo poważna góra. Z niego też można rzucić okiem na Kielce:
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210509-030.jpg?resize=970%2C647)
Zostaje już tylko zejście do pętli autobusowej na Bukówce, ostatnie metry, ostatnie minuty…
![](https://i0.wp.com/cyrylgdziejestes.pl/wp-content/uploads/2021/06/20210509-031.jpg?resize=970%2C647)
Tytułem podsumowania:
- Ganianie z namiotem po Świętokrzylach jest z pewnością pewną przesadą i strzelaniem z armaty do wróbla, ale ma też nieoczywisty urok… a może po prostu brakowało mi klimatu namiotowej wyprawy?
- Zelejowa jest w pytkę zaiste, szanpaństwa zapraszam tam w pierwszej kolejności.
- Wiosna w sobotę była dość umowna, niedzielna pogoda jednak wynagrodziła wszelakie niedogodności dnia pierwszego.
- Wracać będę w szeroko pojęte okolice, rozsądny dojazd z Mazowsza sprawia, że to całkiem sympatyczne miejsce na weekendy.
Kłaniam się Państwu, do przeczytania!
Kufa, całkiem fajnie w Górach Świętokrzyskich. Zawsze tam nie byłem, to się zmieni. A namiot zawsze dodaje uroku. Czy tu, czy tam, namiot zawsze służy nam :)) Zdrowia!
Te pagóry mają w sobie dużo dobra, długo też je olewałem, ale jako że to jedne z nielicznych rejonów górskich łatwo osiągalnych ode mnie na weekend, postanowiłem się z nimi zaprzyjaźnić bliżej. No i trzeba będzie w końcu GSŚ podejść, temat z pewnością jest wart uwagi.
Bardzo fajnie napisany tekst, dodaję bloga do obserwowanych. Świętokrzyskie znam niestety tylko z GSŚ, ale chciałbym kiedyś wrócić w pozostałą część pasma. Chętnie rozbiłbym namiot w wyrobisku pod Zelejową, miejscówka na zdjęciu wydaje się być idealna.
Z Warszawy faktycznie dojazd w Świętokrzyskie bardzo dobry, też wybrałem swego czasu taką opcję.
Dzięki za dobre słowo 🙂 To wyrobisko jest super (przymykając oko na fakt, że to rezerwat), choć ślady na miejscu wskazywały że – wraz z oddaloną o ok. 200m wiatą – są często nawiedzane przez lokalnych imprezowiczów.